Złóż zamówienie do 12:00 w dzień roboczy, a wyślemy je tego samego dnia.

Potrzebujesz pomocy? Skontaktuj się z nami!

Tel.: 509926426

Email.: info@wczesnaedukacja.pl

Do darmowej dostawy: 400,00 zł

do kasy suma: 0,00 zł
Rozwój zmysłów

 

Jak wspomniano w artykule dotyczącym rozwoju całego mózgu, nas organizm nie został zaprogramowany tak, by samoczynnie się rozwiał według odgórnie założonego planu. Wręcz przeciwnie. Jest ogromnie plastyczny i rozwija się w kierunku wyznaczanym przez otoczenie. Podobnie jest z rozwojem zmysłów. One również dojrzewają, lecz tempo i stopień rozwoju, jaki mogą osiągnąć uzależnione są od dostarczanej im stymulacji. Kolejno pokrótce omówione zostaną wszystkie zmysły, nie tyle pod kątem mechaniki ich rozwoju, ile zapotrzebowania na rodzaj stymulacji.

Jednym z uważanym przez nas za najważniejszy spośród naszych zmysłów jest wzrok, przy czym niemal każdy jest świadomy, że w chwili urodzenia jest on wysoce niedoskonały i dziecko potrafi dostrzec wyłącznie wyraziste przedmioty znajdujące się w niewielkiej odległości. Mało kto jest jednak świadomy, że czas przez jaki ta niedoskonałość będzie się utrzymywała jest w znacznym stopniu zależny od tego, jak często i na co dziecko będzie patrzeć. Jeżeli otoczymy noworodka jasnymi, pastelowymi kolorami i w dodatku ograniczymy mu pole widzenia do minimum poprzez zawieszenie nad łóżeczkiem baldachimu, rozwój kory wzrokowej dziecka (bo to ona, a nie same oczy odpowiedzialne są za kiepski wzrok niemowląt) zostanie niemal zablokowany.

słuch

Aby stymulować rozwój zmysłu wzroku dziecko musi mieć możliwość oglądania świata, a nie patrzenia na kręcącą się karuzelę, która, de facto, zwykle jest z jednej strony kolorowa, a zatem trudna do dostrzeżenia, a z drugiej rusza się, przez co maluch nie jest w stanie skupić na niej wzroku, jest ona, zatem głównie źródłem frustracji. Dzieci uwielbiają patrzeć na to, co widzą, a są to dwa rodzaje obiektów. Pierwszymi z nich są ludzkie twarze, które rozpoznają od urodzenia. Dzięki temu uczą się różnicować i rozpoznawać emocje, a także nawiązują kontakt z matką, co ma trudne do przecenienia znaczenie w tworzeniu się wzajemnego przywiązania. Drugim rodzajem obiektów jest wszystko, co posiada jak najbardziej kontrastowe barwy. Najlepiej widocznymi są zestawienia biały z czerwonym oraz biały z czarnym. To właśnie takie wzory powinny znajdować się w otoczeniu noworodka. Z jednej strony stymulują one w sposób nienachalny zmysł wzroku (w przypadku znudzenia dziecko zawsze może odwrócić wzrok, lub zamknąć oczy) a także uczą dziecka koncentracji. Są to jedyne wyraziste obiekty w otoczeniu, zatem w sposób naturalny przyciągają one uwagę dziecka i skłaniają do skupienia.

Metoda Domana stosowana od chwili urodzenia również rozpoczyna się od stymulacji wzrokowej polegającej na pokazywaniu dziecku kart w czerwonym nadrukiem. Jej celem jest wspomożenie dojrzewania zmysłu wzroku. Jest to metoda skuteczna, a także przyjemna zarówno dla dziecka (dla którego taka stymulacja stanowi rozrywkę), jak i dla rodzica, który z dnia na dzień może śledzić postępy w rozwoju zmysłu wzroku swej pociechy.

Słuch jest zmysłem, który podlega stymulacji od około szóstego miesiąca życia płodowego, zatem, gdy dziecko przychodzi na świat jest już relatywnie dobrze rozwinięty. Dzięki temu dziecko już w chwili narodzin wie, co lubi, a lubi to, co zna. Kojąco zatem działa na nie odgłos bicia maminego serca, jej głos, a także ulubiona piosenka, która tygodniami chodziła jej po głowie, i która słyszało dziesiątki razy. Nie lubi za to ciszy, bo jest dla niego czymś nienaturalnym i nieprzyjemnym. Jest czymś obcym, czego nigdy dotąd nie zaznało. Bardzo wczesne dzieciństwo jest okresem, gdy niemal wszystko, co dziecko słyszy, wydaje mu się interesujące (chyba, ze ma do czynienia z bodźcami w sposób oczywisty awersyjnymi – zbyt głośnymi, zbyt wysokimi lub wyraźnie nacechowanymi negatywnymi emocjami) i to, co słyszy często, zaczyna mu się podobać. Stymulacja narządu słuchu polega zatem wyłącznie na eksponowaniu dziecka na różne, przystosowane do jego możliwości, odgłosy – począwszy od stukania, szeleszczenia, kapania, na muzyce skończywszy.

I tu jedna ważna uwaga dla rodziców. Nie jest prawdą, że dzieciom podoba się wyłącznie muzyka dla nich przeznaczona. One nauczyły się ja lubić. Podobnie mogą nauczyć się lubić każdy inny rodzaj muzyki, jaki tylko będą słyszeć – począwszy od muzyki klasycznej, na ciężkim rocku skończywszy i nie będzie to żadna szkodą dla ich rozwoju, a z pewnością oddziaływać będzie to lepiej, a niżeli „smerfne hity” i tym podobne uproszczone i prymitywne twory. Wyjątkiem jest tu muzyka techno, której małe dzieci z całą pewnością słuchać nie powinny, gdyż mogą znacznie przyśpieszyć tempo bicia serca i, co za tym idzie zagrozić nawet jego życiu.

Zmysły węchu i smaku w dzisiejszych czasach pełnią role drugorzędną, jednakże warto zdać sobie sprawę z faktu, że poziom ich rozwoju w chwili urodzenia uzależniony jest od diety ciężarnej. Jeżeli potrawy przez nią spożywane posiadają różnorodne, intensywne smaki, jeżeli stosuje ona przyprawy w sporych ilościach, to cząsteczki zapachowe przedostają się do wód płodowych, które dziecko nieustannie połyka, dzięki czemu ma możliwość zapoznawania się z tymi smakami. Dziecko przyzwyczajone do aromatu czosnku w wodach płodowych nie będzie unikać go w matczynym mleku, a także w spożywanych później potrawach.

Istotną rolę spełnia jednak zapach w pierwszych dniach po urodzeniu, gdyż niejako jest on gwarantem bezpieczeństwa. Nowonarodzony człowiek doskonale rozpoznaje zapach mamy (dzieci mają o wiele lepszy węch, od dorosłych, gdyż przychodzimy na świat z określona liczba komórek węchowych, które przez całe życie umierają, nie ulegając zastąpieniu przez nowe) i jej obecność działa na niego kojąco, a co za tym idzie domaga się on kontaktu z matką, która jest dla niego źródłem pożywienia, opieki i właściwej stymulacji.

Zmysł równowagi jest niezwykle ważny i prawie tak samo niedoceniany. Od jego stymulacji uzależniony jest rozwój większości funkcji organizmu – zarówno sprawność motoryczna, jak i intelektualna. Dzieci, które są odpowiednio stymulowane rozwijają się szybciej i lepiej wykorzystują swoje możliwości. Szybciej zaczynają się czołgać, szybciej raczkują i chodzą. Mają także lepsza orientacje w przestrzeni. Co więcej stymulacja tego zmysłu wpływa na koncentrację, na rozwój mowy, a także wszystkie inne kompetencje związane z myśleniem. Najprościej mówiąc dzieci, których zmysł równowagi jest stymulowany we właściwy sposób mają szansę stać się mądrzejsze i lepiej radzić sobie nie tylko w szkole, ale i w całym dalszym życiu. Czego zatem wymaga od nas błędnik dziecka? Tego, czego każdy niemal niemowlak tak intensywnie się domaga, czyli huśtania na rękach, noszenia, później podrzucania, podskakiwania, biegania, zabaw na huśtawce i karuzeli. Dziecko domaga się tego, by je tulić i „ziuziać” nie dlatego, że jest rozpieszczone, nie dlatego, że chce manipulować rodzicem. Ono się tego domaga dlatego, że intuicyjnie wie, co jest dobre dla rozwoju jego mózgu.

Warto wziąć to pod uwagę gdy ktoś będzie odradzał nam zakup kołyski, chusty, czy nosidełka.

Ostatnim ze zmysłów jest dotyk. Od niego uzależnione jest nie tylko zdrowie, ale i życia małego dziecka. Noworodek i niemowlę nie może żyć bez dotyku innych, kochających ludzi, spośród których najważniejsza jest mama. Nie na darmo od jakiegoś czasu za najlepsze dla wcześniaków, które potrafią samodzielnie oddychać, uważane jest „kangurowanie”, czyli noszenie noworodka w samej pieluszce przytulonego do nagiego ciała matki. Pozwala mu to utrzymać właściwą temperaturę, dostarcza najdelikatniejszej stymulacji, zapewnia poczucie bezpieczeństwa. Nie tylko dla wcześniaków dotyk jest potrzebny i zbawienny. Dzieci, u których zmysł ten jest stymulowany poprzez masaże i tulenie są nie tylko bardziej radosne, odprężone i odporne na stres. Są także bardziej odporne na infekcje, lepiej rozwijają się fizycznie i intelektualnie.

Każdy ze zmysłów rozwija się w innym tempie. W innym czasie osiąga pełną dojrzałość, jednakże każdy z nich wymaga właściwej stymulacji. W rozsądnych ilościach stymulacja wpłynie bardzo pozytywnie na całościowy rozwój dziecka, pamiętać jednak należy o tym, ze nie zawsze i nie każda ilość stymulacji jest dla dziecka dobra. Im dziecko jest młodsze, tym trzeba traktować je bardziej delikatnie, tym krótsze powinny być sesje i tym większą uwagę trzeba zwrócić, by stymulować tylko jeden ze zmysłów w tym samym czasie. Najlepszym wskaźnikiem pokazującym nam, czy to, co robimy, robimy właściwie jest uśmiech dziecka. Jeżeli towarzyszy on naszym działaniom, możemy być pewni, że to, co robimy jest dla niego dobre.

Autor: Natalia Minge Hipokampus

 w górę

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl