Skupmy się przez chwilę na rozwoju dziecka.
Nie jest to proces mechaniczny, który po prostu nastąpi. Oczywiście ciekawość dziecka jest ogromną siłą napędową. Wiele zależy od mnogości bodźców, stosunków interpersonalnych, stopnia zaspokajania wszechstronnych potrzeb dziecka, dlatego jest to proces nieprzewidywalny. Parafrazując myśl człowieka bardzo zasłużonego w stymulacji rozwoju dziecka, Glenna Domana, (twórcy metody czytania globalnego, matematyki intuicyjnej, rozwoju inteligencji przez "bity inteligencji"), fakt że na rozwój człowieka można wpływać jest bardzo istotny. O ile wygodniej i łatwiej jest go zahamować, ograniczyć i tłumić, o tyle pełna inspiracji jest koncepcją wspierania tego procesu. Im więcej możliwości, okazji, bodźców damy dziecku, tym wszechstronniejszy będzie jego rozwój, tym pełniej rozwinie swoje predyspozycje, cechy osobowości, wrodzone możliwości. Dziecko o wybitnych cechach pozostawione same sobie nie osiągnie pełni swych uzdolnień. Do rozwoju potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem, z rówieśnikami. Dzieje się tak dlatego że jesteśmy istotami społecznymi, potrzebujemy informacji zwrotnej swoich działań, jeśli są pozytywne - budzą pozytywne skutki, jeśli nie, następuje pogorszenie stosunków z otoczeniem, konflikty i wycofanie.
Każde dziecko potrzebuje indywidualnego podejścia, jednak dziecko wszechstronnie uzdolnione będzie "wyzwaniem pedagogicznym". Często są to dzieci bardziej wymagające, absorbujące, bardzo aktywne i ciekawskie. Nie wpisują się w schematy rozwojowe, są nad wyraz rozwinięte w jednej lub kilku dziedzinach. Idealną sytuacją wydaje się ta, w której dziecko otrzymuje akceptację otoczenia mimo tych dysproporcji, gdy zaspokajana jest cierpliwie jego ogromna ciekawość, gdy jego skłonności są wspomagane i dostaje okazję do dalszych działań.
Co się jednak dzieje jeśli otoczenie nie dostrzeże tej wyjątkowości?
Wyobraźmy sobie sytuację w której jesteśmy nierozumiani, oczekuje się od nas zachowań sprzecznych z naszą naturą, ograniczenia naszej ciekawości i kreatywności, gdy nurtuje nas mnóstwo pytań bez odpowiedzi... Reakcją będzie prawdopodobnie mieszanka niezbyt przyjemnych dla takiego otoczenia reakcji, poczynając od agresji, dalszej dociekliwości, badania spraw "na własną rękę" (nawet tych zakazanych), na niechęci, braku motywacji i wycofaniu kończąc. Nierozumiane i nieakceptowane dziecko wciąż szuka sposobu na zwrócenie na siebie uwagi, na swój dziecięcy sposób. Jest wtedy najczęściej postrzegane jako "trudne", "niegrzeczne", "nadpobudliwe". Ciężki orzech do zgryzienia... chyba że spróbujemy zrozumieć co powoduje dzieckiem. Zdarza się, że do rozwiązania problemów wychowawczych z dzieckiem potrzebna będzie niezależna, zewnętrzna ocena pedagogiczna ponieważ specyficzne, indywidualne potrzeby edukacyjne dziecka nie są zaspokajane w ujednoliconym systemie oświaty.
Pierwsze dni w przedszkolu dla większości maluchów są sporym szokiem: nowe miejsce, nowi ludzie, inne jedzenie, brak rodziców czyli radykalna zmiana, dziecko czuje się niepewnie, czy to kara? czy rodzice wrócą po mnie? Z czasem przyzwyczai się do nowej roli, nawiąże przyjaźnie, zaakceptuje nowego wychowawcę, może nawet będzie miało ulubioną zupę? Tak dzieje się z większością dzieci. Zawsze znajdzie się odsetek nieśmiałych, wycofanych bądź przeciwnie: agresywnych i niegrzecznych brzdąców. Wychowawcy są tego świadomi i szukają rozwiązań dla harmonijnej współpracy całej grupy. A jeśli któreś dziecko nadal nie umie się dopasować do obowiązujących w przedszkolu zasad, nie odnajduje się w tym środowisku, które stara się być dla niego inspirujące i rozwojowe? Jeśli wyraźnie odstaje od grupy, jeśli trudno określić motywy działania takiego dziecka? Właściwym rozwiązaniem jest współpraca przedszkola z rodzicami dziecka, wspólna analiza zachowań, osiągnięć, predyspozycji malucha. Rodzice, szczególnie w przypadku jedynaków, mogą absolutnie nie mieć świadomości wyjątkowości swojej pociechy. "Zamiatanie problemu pod dywan" w postaci usilnego wpasowywania dziecka w schemat rozwojowy lub ignorowanie wycofanego dziecka spowoduje piętrzenie się napięć, do zaburzeń osobowości włącznie. Przewaga intelektualna bez akceptacji i wsparcia dorosłych spowoduje konflikt wewnętrzny, nie do udźwignięcia przez dziecko. Prędzej czy później przyjdzie nam się zmierzyć z tematem, niestety czas nie będzie sprzymierzeńcem dziecka. To ono poniesie największe koszty, problemy ciągnące się nawet przez całe życie.
Rozwój człowieka jako jednostki społecznej jest ciągłą wymianą informacji: konkretne zachowanie wywołuje reakcję otoczenia czyli informację zwrotną. Środowisko szkolne czy przedszkolne łatwiej zaakceptuje jednostkę przeciętną jako podobną sobie.
Bardzo uzdolnione dzieci mogą mieć problem z dostosowaniem się do norm, zachowań, wymagań panujących w danym środowisku jeśli traktuje dzieci masowo, nieindywidualnie. Zastosowanie wymagań przeciętnych zwalnia te dzieci z wysiłku intelektualnego, grozi znudzeniem na zajęciach, obniżeniem motywacji, trwałą niechęcią do szkoły. Brak akceptacji i zrozumienia obniży ich samoocenę, może wywołać ataki złości, agresji, konflikty z rówieśnikami. Dziecko zaczyna czuć się odrzucone, niezrozumiane, początkowo walczy o swoje miejsce i prawa, gdy sytuacja się nie zmieni, przechodzi do postawy wycofanej. Zamiast przypięcia dziecku etykietki "trudnego dziecka", "aspołecznego", należy przeanalizować w jakich sytuacjach dochodzi do niepożądanych zachowań, spróbować określić ich powód. Każda próba wsparcia i zrozumienia dziecka da mu ogromną motywację i zacieśni związek emocjonalny z rodzicem, umocni zaufanie do wychowawcy. To nasza kolej na pytanie: DLACZEGO?
Nie możemy mieć w tej kwestii wątpliwości: to nasze dziecko, nasz diament do oszlifowania. Hamowanie naturalnej chęci dziecka do zdobywania wiedzy, niezaspokajanie potrzeb poznawczych na pewno nie przyniesie nic dobrego. Ta droga prowadzi do poczucia inności, braku akceptacji ze strony najważniejszych osób w życiu dziecka. Kto ma walczyć o tego młodego człowieka, jeśli nie my – rodzice? Komu ma ufać, z kim czuć się bezpieczne, akceptowane, kochane, rozumiane i wspierane?